Kończy się trwający ponad dekadę okres, w którym na białostockiej mapie handlowej znajdował się zaledwie jeden hipermarket budowlany. Była to sytuacja dość wyjątkowa, bo rzadko się zdarza, aby w tak dużym – bo przecież niemal 300-tysięcznym mieście działał tylko jeden wielkopowierzchniowy market należący do zagranicznego koncernu.
Sytuacja bez wątpienia była korzystna dla lokalnych przedsiębiorców, którzy mogli dzięki temu rozwijać swój biznes. Jednak wkrótce może to się zmienić - swój drugi sklep otwiera Leroy Merlin, a w niedalekiej przyszłości francuskiemu gigantowi wyrośnie silny konkurent – Castorama. Zdaniem Marka Starosty, prezesa białostockiego Benmaru sieci będą konkurowały głównie między sobą, a ten kto odpowiednio wykorzystał ten czas względnego spokoju na rynku nie powinien się obawiać.- Otwarcie kolejnego hipermarketu budowlanego w Białymstoku było tylko kwestią czasu. Spodziewaliśmy się tego. W miastach podobnej wielkości – jak np.w Olsztynie - od kilku lat działają już 2 – 3 hipermarkety budowlane. Nasz region był więc dotąd białą plamą w tym zakresie i to musiało się zmienić, prędzej czy później. Kto zdawał sobie z tego sprawę i odpowiednio wykorzystał ten czas – budując wizerunek, inwestując, rozwijając się, ten nie musi się dziś obawiać.
Dotyczy to oczywiście Benmaru, ale nie tylko. Według niego, właściciele firm powinni się cieszyć, że drugi hipermarket powstaje właśnie i dopiero teraz – a nie np 5 lat temu. - W ostatnich latach powstało wiele nowych salonów – łazienek, oświetlenia, wyposażenia wnętrz. Z pewnością byłoby to znacznie utrudnione, a czasami może wręcz niemożliwie z drugim hipermarketem po sąsiedzku. Tempo rozwoju regionalnych firm byłoby zdecydowanie wolniejsze – uważa białostocki przedsiębiorca.
- Od 2008 roku, a więc wraz z otwarciem naszego pierwszego marketu, dzięki skutecznym działaniom wizerunkowym udało się nam zbudować rozpoznawalną i stabilną markę. Otwarcie kolejnego Leroy Merlin na pewno wpłynie na wysokość obrotów, ale fakt ten nie zachwieje pozycją firmy. Jesteśmy na to gotowi tym bardziej, że nie zamierzamy konkurować z hipermarketami – nie robiliśmy tego i nie będziemy robili. Mamy inną strategię i nieco innych klientów. Podobnie działają inne białostockie firmy – zapewnia prezes Starosta.
W opinii przedstawiciela Benmaru, zachodzące zmiany najbardziej odczują ci, których z różnych względów dotknęła szczególnie odczuwalna w naszym regionie stagnacja w branży budowlanej, która nastała w 2008 roku. Nawarstwienie się negatywnych zdarzeń jak: problemy z płynnością finansową, spadek i ograniczenie popytu, brak refleksu do podejmowania działań w odpowiednim momencie, a teraz pojawienie się na rynku kolejnych hipermarketów, może być rzeczywiście zabójcze. - Chodzi tu o głównie o te najmniejsze przedsiębiorstwa, ale nie tylko – bo kłopoty mogą spotkać też tych, którzy zamiast w odpowiednim czasie inwestować i rozwijać się, konsumowali nadwyżki - uważa.
Marek Starosta jest przekonany, że najbliższe plany dotyczące otwarcia Castoramy najbardziej niepokoją właśnie Leroy Merlin, choć – jak podkreśla - odczują to zapewne wszyscy. - I to pomiędzy nimi stoczy się walka – bo to giganci konkurujący o portfel tego samego klienta. Natomiast białostockie firmy takie jak Benmar, będą uważnie przyglądały się z boku tej rywalizacji, jednocześnie robiąc to co do tej pory – oferując przede wszystkim jakość i wybór, często niemniejszy niż na półkach handlowych molochów - zaznacza.
Link do strony artykułu: https://ww.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/artykul/zmiany-na-bialostockim-rynku-materialow-budowlanych